czwartek, 3 lutego 2022

Part III; Rachów, Ukraina - luty 2022 rok

 













Rachów w dolinie Tisy



Lubię pokontemplować na brzegu Cisy. To przecież dopływ monumentalnego Dunaju


(a czytam właśnie, kolejny raz „Dunaj” Claudio Magrisa). To tutaj poprzez połączenie wód


Białej [Czarnohora] i Czarnej Tisy [Gorgany] wyradza się ta prawie 1000 km rzeka.





Cisa w Rachowie





































Zaczyna się w Karpatach by od góry Tokaj płynąć niespesznie przez Wielką Nizinę Węgierską.

Toczy swe wody przez Ukrainę, Rumunię, Słowację,Węgry i Serbię by, w połowie drogi pomiędzy

Novym Sadem a Belgradem, oddać się rzece Donau. To najdłuższy dopływ Dunaju.

A same nazwy tych rzek czy miast przez które płynie to prawdziwa słowna egzotyka, która otwiera kolejne

furtki dla intelektualnej penetracji nieznanych rejonów i ich spraw. Bo czyż : Maramureș, Bodrog,

Satu Mare, Oradea, Timișoara czy Békéscsaba nie brzmią magicznie ? I nie trzeba aż na Islandię  czy

do Afryki się udawać by tą egzotyką się nacieszyć. A to wciąż Europa Środkowa przecież ...

Jeszcze jedno przyszło mi do głowy - Tisza (Cisa) zajmuje wyjątkowe miejsce w sercach Węgrów

(tak jak Wisła dla Polaków). Do czasu podziału Węgier po traktacie w Trianon była największą rzeką

mającą źródła i ujście w granicach Królestwa Węgier. Dlatego, z takim sentymentem podchodzą

do tej rzeki. Tak jakoś podświadomie lubię Węgrów i pewnie się tam nie za długo wybiorę (choć

to kraj plaskaty raczej).





Cisa, wzgliad na południe 

ku Dunajowi





































Do góry, po lewej udało się  znaleźć miejsce na ognisko, co wymagało „extremalnej” spinaczki

w ponad metrowym śniegu.

Ognisko do tych imponujących

bynajmniej nie należy,
















ale kiełbę i chleb udało się przypiec.



 Zapite moroszą






















ps1.

Dziś o 11 00 rano tuziemcy przecierali oczy ze zdumienia.

Na ulicach Rachowa pojawil się pług śnieżny i choć wskórał niewiele

(potęga żywiołu miała się dobrze) to zaiste nowe wkracza na Zakarpacie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz