RÓŻNE
PODRÓŻE MAŁE I DUŻE, part III
23.04.2019
Wtorek
Dziś
droga wycieczki zapędzi mnie najdalej na południowy wschód, póki co. Dalej to
już Krym Putina… Tak więc moi drodzy, lądujemy w Chersonie.
Парк-авеню - dziś klasyka, pierogi z mięsem i barszcz
Wejście do parku na terenie byłej twierdzy
Po trudach podróży z dworca, trolejbusem dojechałem do centrum i po minięciu ichniejszej politechniki wlazłem przez zupełny przypadek na uroczą knajpeczkę. Nazywa się Park Avenue i mieści się centralnie w parku w otoczeniu zieleni. W takich okolicznościach przyrody obiadek smakował wyśmienicie. Przy stoliku obok toczyła się ożywiona dyskusja tubylców o tym, że oto mają nowego prezydenta i ki czort z tego wyniknie. No właśnie, jak się okazało w niedzielnych wyborach Ukraińcy wybrali Wołodymyra Zełenskiego i to on ma stąnąć na czele Ukrainy... Aura sprzyja, brzuszek pełny to i ochota na łażenie dopisuje. Ruszam na penetrację Chersonia.
CHERSOŃ
(Херсон) - twierdza w ujściu Dniepru została założona
przez Potiomkina w 1778 r. Jej części, które wciąż stoją -
bastion, budynek arsenału, dwie bramy łukowe
zbudowane jeszcze pod koniec XVIII w. Ochakiw (zachodnia brama) i
Moskwa (północna) z sąsiednimi bastionami - zdecydowanie warte są
zobaczenia. Najciekawszą zachowaną częścią twierdzy jest katedra
św. Katarzyny przy arsenale. Zbudowano ją w XVIII w. w stylu
wczesnego klasycyzmu z motywami średniowiecznej architektury
bałkańskiej. Tam leży ciało założyciela miasta. W Chersoniu
warto zwiedzić grecką cerkiew świętej Zofii. Jest to
najstarsza zachowana świątynia w mieście. Zbudowali ją Grecy,
którzy osiedlili się w mieście w XVIII w. Wewnątrz widać
zachowane malowidła ścienne, piękny rzeźbiony ikonostas i
drewniane rzeźby. O wielokulturowości miasta świadczy też gmach
dawnej synagogi; Muzeum Krajoznawcze, Muzeum Sztuki…
Dziś Chersoń to ponad 300 tyś. miasto na Ukrainie Pd., port
rzeczny i morski. Z racji wielu uczelni wyższych i liczby
mieszkańców można go porównać do naszego swojskiego Lublina.
http://www.city.kherson.ua/
Brama moskiewska
Tak chersońska twierdza wyglądała w czasach założenia
Sobór katedralny św. Katarzyny (zgadnijcie, skąd ta Katarzyna)
Wnętrze soboru
Arsenał
Park Chwały - a na samym dole, jak gdyby nigdy nic, płynie sobie Dniepr
Monument "Wieczny Ogień", ale ognia to ja tam nie widziałem...
Dniepr w Chersoniu
Nabrzeże i portowe klimaty
Pomnik upamiętniający miejsce zwodowania pierwszego statku w tutejszej stoczni, ale co tam na dole robią ludzie radzieccy i co ma piernik do wiatraka, to zaprawdę nie wiem
Kamienica na pierwszym planie to typowa zabudowa dla Chersonia, Odessy czy Mikołajowa
Duma sowieckiego Chersonia - hotel Fregata
Skoro już jestem tak blisko, fajnie byłoby się bujnąć na kilka dni na Krym. Ale cóż, spóźniłem się o całe 6 lat (nie uda się, chociażby powtórzyć znakomitego pomysłu Buby i Toperza, co by ze Lwowa elektriczkami dojechać na Krym [patrz: jabolowaballada]. Dziś kilkadziesiąt km. na pd-wsch od Chersonia przebiega nieformalna granica między Ukrainą a ruskim Krymem. To strefa wojny a granica jest nie do sforsowania i bronią jej kilkunastometrowe przeciwczołgowe zasieki. Nu wot, mnie pora w Mikołajow... Ale, ale jak już jesteśmy, przynajmniej mentalnie na Krymie to trochę historii, tej z XX stulecia. W roku 1954, w 300 rocznicę ugody w Perejesławiu, kiedy to Chmielnicki poddał Ukrainę władzy carów Rosji inny Ukrainiec, I sekretarz KPZR Nikita Chruszczow podarował Krym sowieckiej Ukrainie. Miał to być symbol nierozerwalnej więzi Krymu i Ukrainy z Rosją. Tylko, że Ukraina w roku 1991 stała się formalnie niezależnym państwem i sprawy się skomplikowały ...
* * * *
Przeczytałem niedawno ciekawy artykuł o tym skąd na nieboskłonie ruskiego rocka zajaśniała gwiazda Witji Coja: Ц (C) jak Coj, Wiktor Coj
stąd ten passus o kukułce na końcu. A jako, że w bezprzepastnych otchłaniach jutuba wciąż można odnaleźć perełki to zapodaję link łączący Coja z Siergiejem Bodrowem Mł. (dlatychcosięznają). A poza tym "Kukułka" to piękny utwór jest ...
Виктор Цой - Кукушка. Памяти Сергея Бодрова мл.
Официальный саундтрек "Битва за Севастополь"
* * * *
Przeczytałem niedawno ciekawy artykuł o tym skąd na nieboskłonie ruskiego rocka zajaśniała gwiazda Witji Coja: Ц (C) jak Coj, Wiktor Coj
stąd ten passus o kukułce na końcu. A jako, że w bezprzepastnych otchłaniach jutuba wciąż można odnaleźć perełki to zapodaję link łączący Coja z Siergiejem Bodrowem Mł. (dlatychcosięznają). A poza tym "Kukułka" to piękny utwór jest ...
Виктор Цой - Кукушка. Памяти Сергея Бодрова мл.
Официальный саундтрек "Битва за Севастополь"
Skoro już jesteśmy przy tym tytule, nie można tu pominąć kolejnej kukułki - chodzi o rewelacyjny film Aleksandra Rogożkina -"Кукушка" z 2002 roku. Jakoś tak bardzo przypadł mi do gustu, dlatego ja nic od siebie tu nie napiszę, co by nie nawijać jakie to cudo, ale zarzucę tekst jakiejś młodej osóbki co to zobaczyła:
Mając
na uwadze, że już za niecałe 2 miesiące będę zmuszona rozpocząć
naukę rosyjskiego (moja uczelnia nie oferuje języka norweskiego,
wrrr) postanowiłam obejrzeć kilka filmów wyprodukowanych przez mą
przyszłą miłość. Moje długotrwałe poszukiwania (żeby obejrzeć
jakiś film, muszę poczuć „chwilową wenę” na niego) zakończyły
się sukcesem i trafiłam na tytuł, dość przedziwny czyli
„Kukułka”. Trafiłam na niego na forum dotyczącym najlepszych
filmów rosyjskich, oceny były zgodne- film wyśmienity. Zachęcona
takimi opiniami włączyłam i powiem szczerze, to naprawdę „kawał
dobrego kina”.
Na
film składa się bardzo prosta historia. Dwaj żołnierze, skazańcy
po udanej ucieczce, lądują w gospodarstwie pewnej Laponki. Co
ciekawe, mężczyźni stoją po dwóch liniach frontu. Jeden walczy
dla Związku Radzieckiego, drugi jest finem walczącym po stronie
koalicji Berlin- Rzym-Tokio. Panowie raczej się nie dogadują, w
dodatku do różnic ideologicznych dołącza „rywalizacja” o
Laponkę, która nie oszukujmy się, nie należy do najbardziej
pobożnych (w rozumieniu kultury stricte katolickiej).
Uwielbiam
takie filmy, spokojne, ciche, metaforyczne, surowe. Motywem
przewodnim dzieła Aleksandra Rogożkina jest wojna, ale nie jest to
jej typowy obraz.
Wojna
jest tematem, który choć raz pojawia się w twórczości prawie
każdego reżysera. Jest on dla nich wyzwaniem, możliwe że próbą
rozliczenia z ich osobistym lub rodzinnym bagażem. Ludzie walczą od
tysięcy lat, czasami wydaje mi się że to ulubione zajęcie
„prawdziwych” mężczyzn. Gdy tylko poczują się zagrożeni lgną
na front jak muchy do lepa (bez obrazy). Większość filmów
ukazując bezsens wojny, cierpienie, śmierć i całkowity,
niezrozumiały, brak porozumienia między obozami, sięga raczej do
pokazywania walki. Te filmy lubują się w krwi, w odciętych
kończynach z bolejącym wyrazem twarzy.
Kukułka
jest inna. Film stara się wyjaśnić skąd biorą się różnice,
pokazuje jak bardzo propaganda wojenna działa na żołnierski sposób
postrzegania świata i innych ludzi, szczególnie wrogów. Symbolem
braku porozumienia jest para głównych bohaterów. Jeden mówi po
rosyjsku, drugi po fińsku. Mimo to rozmawiają nie rozumiejąc
swoich słów, dotykając innych tematów i problemów. Rosjanin jest
delikatnie mówiąc uprzedzony, wręcz wrogo nastawiony do
„faszysty”. Problemem staje się dla niego zaakceptowanie iż ten
fiński żołnierz jest takim samym człowiekiem jak on. Tutaj twórcy
pokazują nam chyba największą wadę wojny. Wmówienie żołnierzowi
,że żołnierz z przeciwnego okopu nie jest prawowitym, godnym życia
człowiekiem.
Inną
wersję wojny nosi w sobie Fin. Młody chłopak, który został siłą
wyciągnięty na front, zabrany z uniwersytetu na którym się uczył.
To idealista, człowiek który wierzy w naukę i zdrowy rozsądek.
Dowiadując się o kapitulacji Finlandii mówi „nareszcie wygrał
rozum”. Jego zdaniem wojna nigdy nie miała sensu a walczy się
tylko po to by nie zginąć.
Film
udowadnia również, że te dwa narody dużo łączy,ich młodzież
czyta te same książki i że pochodzą z jednego kręgu kulturowego.
Kilkukrotnie wymienia się tu Dostojewskiego, Tołstoja- klasykę
europejskiej literatury. Skoro nasza wiedza pochodzi z tych samych
źródeł, dlaczego ze sobą wciąż walczymy?
W
czasie seansu nie nudziłam się nawet przez chwile. To wciągająca
opowieść o szukaniu porozumienia przez ludzi, którzy nie mieli
prawa się zaprzyjaźniać.