wtorek, 14 maja 2019

WINNICA, UKRAINA



Wawa, Rzeszów, Przemyśl, Шегині, Львів, Вінниця, Миколаїв, Парутине (Olbia), Херсон and back !


RÓŻNE PODRÓŻE MAŁE I DUŻE, part I
20 kwi 2019 (8:15) – 27 kwi 2019 (20:45); Dystans - ponad 3 tyś km.
20.04.19 Sobota
Początek to nuda i rutyna; przejazd do stolicy Podkarpacia, potem do Przemyśla i busem do Medyki. Na granicy puchy bo to nasze święta idą (jest Wielka Sobota). Nawet czas w marszrutce z Szegini do Lwowa jakoś tak szybko minął. I tak to po 20:00 wylądowałem we Lwowie. Z całym czamadanem (22 litr. plecak szt.1) melduję się w Kumplu na litrowym Bursztynowym. Znowu podrożał, dziś to 72 hrywienki, ale i tak warte grzechu. Pociąg do Winnicy mam o 1:15, tak więc nie spiesząc się osuszyłem kufelek, tudzież dwa + zagrycha.


21.04.2019 Niedziela
Pomimo to, że do rodzinnego miasta jeszcze miłościwie panującego na UKR Petro Poroszenki jechałem plackartnym (dziś ichnie wybory na prezydenta), po udanej wizycie w Kumplu spało się znakomicie. Rześki jak skowronek o 8:22 wylądowałem w Winnicy. 

Вінниця – miasto nad Bugiem Pd. (Південний Буг) na wsch. Podolu. Liczy bez mała 370 tyś. mieszkańców. Zabytki: Pałac Grocholskich w Pietniczanach, na płn-zach od centrum; barokowy k. jezuitów (na miejscu winnickiego zamku - obecnie archiwum i dwa muzea); mury miejskie (ul.Mury); barokowy k. dominikanów (obecnie sobór PP); k. oo. Kapucynów z 1746 r. Soborna 12 (Msza Wielkanocna); Synagoga Gł. z 1897 (Soborna 62); A z ciekaszych, jak dla mnie miejsc: plaża Spartak; kamienne schody nad rzeką (ul.M.Ovodowa); Miejsce gdzie Wiszenka wpada do Bohu (Tr 1 i 5, p. Elektromereża (końcowy); Park Przyjaźni Narodów.  Jest tu także kilka ładnych parków i skwerów oraz trzy mosty przez Boh.Tramwaj 1,4,6 na Wokział (w tramwajach działa Wi-Fi). Sabarivska Hydroelektrownia, idąc dalej po prawej str. zalesione urwisko (dojazd 11 i 121A lub można dopłynąć łodzią - podróż rzeką do Sabarowa, gdzie istniała najstarsza starożytna osada w okolicy, pozwala też z bliska zobaczyć wyspę Kempa – miejsca posadowienia ostatniego winnickiego zamku. Fabryka Roshen (Poroszenko), multimedialna fontanna...

Trajtkiem przejechałem na Soborną, ale że to młoda godzina to kawę i kruasanta zaliczyłem w Makudonaldsie. Dziś nasza Wielkanoc a u Ukraińców Palmowa Niedziela - to się dzieje na mieście. Wdepnąłem na mszę Wielkanocną w j. polskim do kościoła oo. Kapucynów (w tym mieście jest wciąż duża polska społeczność). Po części oficjalnej czas wolny. Miasto jak na ichnie standardy, jest czyste i zadbane i sprawia miłe wrażenie. Mnie, oczywista popędziło nad rzekę – u nich to Bug Południowy. Dzika, szeroka, nie uregulowana rzeka – wszystko to co lubię. Na błoniach, jak się okazało, nie tylko ja przyszedłem w ten niedzielny poranek kontemplować uroki natury (obok na ławeczce towarzystwo mieszane zaczęło rozprowadzać napitki z banderolą).
   Jak bym się tak zwodował to dotarłbym do Mikołajowa - miejsca, gdzie jutro wysiądę z   pociągu...

    D. kościół Dominikanów, dziś to sobór Przemienienia Pańskiego - dziś mocno oblegany.

                   Wieża Ciśnień z 1912 r.

                    Samiuśkie centrum to pomnik oswobodzicieli 1944 roku.

Sie ciepło zrobiło i słonecznie, wobec powyższego po dwukrotnym przejściu przez deptak, postanowiłem ewakuować się nad wodę w kierunku południowym (Сабарівська гідроелектростанція). Zaopatrzywszy się w żarło i piciu przejechałem marszrutką na przedmieścia Winnicy. 

   W sezonie można tu przypłynąć statkiem, ale póki co, trzeba kombinować, jak ja dziś. Miejsce jest mega urokliwe. Szeroko spiętrzona rzeka między granito wymi skałami, którą zagradza hydroelektrownia. Zalesione urwiska,wielkie bloki granitu  - po prostu dzikość w sercu zaledwie 40 minut od centrum. No pięknie jest...Trafiłem dziś na jakieś zawody w spinaczce na skałkach, dlatego można też pogapić się, co też ludki potrafią dokazać w ten deseń.
 

                   No z tym napisem to przegięli ...

   Przez Wyżynę Wołyńsko - Podolską Bug Pd. płynie krętym jarem o stromych brzegach o wysokościach dochodzących do 90 m. Pierwsze progi i porohy na rzece zaczynają się właśnie w Winnicy.

   Widoczek ze skarpy - azymut południowy. To tam, w rzeczy samej podążam...

   Ani się obejrzałem a tu 18:00 wybiła i trzeba było powoli wracać do cywilizacji. Takich miejsc aż się nie chce opuszczać.

Dyliżans z Winnicy do Mikołajowa odprawiają o 23:00, ale trzeba jeszcze było się posilić i wzmocnić przed podróżą. Na obiado - kolację wybrałem gruzińską restaurację Тифліс w samym centrum. Miałem super wspomnienia z takiej knajpy w Kijowie, ale jak się okazało nic dwa razy się nie zdaża. Samo miejsce jest nawet fajne i obsługa super, ale jak już teraz wiem nie należy: a. zamawiać gruzińskiego rosołu (czikirtma), b. czinkali, choć smaczne to 270 gr pachnie malizną. Z tego wszystkiego tylko wino (Мерло) było równie pyszne, jak w Kijowie. Dobrze, że przed wokziałem było co zjeść i dobiłem się szarmą (tak w nawiązaniu do gruzińskich klimatów). No to kierunek Николаев, dziś wybyczę się w kupe.

ps. Wypada przeprosić szanowną publiczność, co do faktu, że na wielu zdjęciach jest zmuszona patrzeć na moje oblicze, bikoz na ten wyjazd nie zabrałem aparatu i wszystkie zdjęcia pochodzą z telefonu i stąd te selfiaczki.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz